Człowiek jest wygodny. Stojąc przed
wyborem dyskomfortu lub komfortu, często wybierze drugą opcję. To
oczywiste.
No, ale co by się stało gdyby
przedłożyć dyskomfort ponad komfort?
Prawdopodobnie dużo.
Potrzebuję tego bloga po to, by
odpowiednio zmotywować siebie. Umocnić w przekonaniu, że w swojej
strefie dyskomfortu można posunąć się dalej, dla lepszych
rezultatów.
Dlatego też wypowiadam oficjalnie już
(tym razem na pewno!) wojnę swoim demonom i spróbuję zawalczyć o
to, by już nie musieć patrzeć na te piękne zdjęcia i marzyć o
tym ciele jedząc ciastko.
Nie zrozumcie mnie źle, to nie tak, że
siebie nie lubię i że nie mogę jeść ciastek w ogóle, ale jeśli
mogę zawalczyć o coś na czym mi zależy, dlaczego nie spróbować?
Jest 1 dzień sierpnia. Chcę być
zdrowa i silna. Chcę dobrze wyglądać i dobrze się czuć.
Nie stosuję diet. Nie przetrenowuje
się, ale nie szukam wymówek wtedy, gdy czuję, że kwestią nie
jest brak siły, a lenistwo, bo w gruncie rzeczy wiem, że nie tylko o samo ciało chodzi.
Tak czy inaczej uwielbiam zdjęcia pięknych tyłków i brzuchów. Lubię zdjęcia w ogóle.
Poniższe zdjęcia znalezione zostały na stronie pinterest.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz